niedziela, 3 lutego 2013

Styczniowy projekt denko

Nigdy nie robię sobie noworocznych postanowień, ale w tym roku postanowiłam, że jedno muszę zrobić. Otóż postanowiłam, że odrobinę przystopuję z kupowaniem nowych kosmetyków i będę się starać najpierw zużyć to co mam, a dopiero potem kupować. Dlaczego? Ponieważ kosmetyki już dosłownie same wychodzą z szafek i szuflad=)

Przez cały styczeń sukcesywnie wrzucałam zużyte opakowania do "denkowego" pudełeczka. Każde zużyte opakowanie niesamowicie mnie cieszyło i byłam z siebie dumna, że tyle produktów udało mi się wykończyć. Chociaż muszę przyznać, że jak zaczęłam przeglądać inne blogi i zobaczyłam inne denkowe wpisy moja radość odrobinę opadła. Moje wyniki niestety nie są tak imponujące, ale postanowiłam się nie zrażać i w lutym dalej pozostawać w swoim postanowieniu=)

Co udało mi się wykończyć w styczniu? Wszystkie produkty możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.
1. CeCe of Sweden, Profesjonalna odżywka z wyciągiem z alg morskich
Do zakupu odżywki skusiła mnie cena - 19,99 zł za 1000ml. Same przyznacie, że to nie lada gratka. Jednak, jak dla mnie, jedynie cena była zachwycająca. Sama odżywka nie zrobiła z moimi włosami kompletnie nic. Czytałam na jej temat wiele  pozytywnych opinii, ale sama nie mam na jej temat do powiedzenia nic pozytywnego.
Na pewno nie kupię ponownie.

2. Eveline, Termoaktywne serum wyszczuplające
Jest to już 2 opakowanie tego produktu, które zużyłam. Kupuję je na zmianę z serum dającym efekt chłodzenia, jednak chyba bardziej wolę te rozgrzewające. A co mogę powiedzieć o samym produkcie? Świetny! W połączeniu z regularnymi ćwiczeniami daje naprawdę natychmiastowy efekt. Cellulit znika w mgnieniu oka. A moja skóra jest dodatkowo gadka i jędrna. Czego chcieć więcej?=) Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie, które uniemożliwia wydobycie całego produktu. Zawsze muszę je rozcinać, potem serum wysycha itd. Ale działanie mi to wynagradza=)
Na pewno kupię ponownie.

3. Radical, Mgiełka wzmacniająca
Jest to już 2 opakowanie. Początkowo spryskiwałam nią mokre włosy, a potem je układałam jednak po kilku tygodniach wprowadziłam pewne modyfikacje. Włosy dość mocno spryskiwałam na noc, tak aby mgiełka miała szansę podziałać na moje kudełki. Czy mi to coś dało? Nie wiem, dlatego nie kupiłam jej ponownie.

4. Joanna Naturia, Peeling myjący z żurawiną
5. Joanna Naturia, Peeling myjący z truskawką
Produkt, który kupuję często jednak to chyba był moje ostatnie opakowania. Peeling ostatnio podrożał i za tę cenę mogę kupić coś lepszego. Poza tym lubię nowości i chyba już czas na nowość właśnie. Obecnie jest to też produkt z Joanny, ale z Apteczki Babuni. Zobaczymy jak się sprawdzi.
Czy kupię ponownie? Może za jakiś czas.

6. Synergen, Peeling do twarzy dla skóry wrażliwej
Kolejny produkt, który mam już chyba 2 raz. Na pewno nie jest to peeling do skóry wrażliwej. Jest to niesamowity zdzieracz, co mi osobiście bardzo odpowiada. Mam jedynie pewne wątpliwości, jeśli chodzi o drobinki. Odnoszę wrażenie, jakby były zrobione z plastiku, jednak po jego zastosowaniu moja buzia jest gładziutka i mięciutka, a tego oczekuję.
Kolejne opakowanie już stoi w łazience, ale po nim kupię coś innego, nowego.

7. Avon Solutions, Krem na dzień "Moc nawilżenia"
Krem absolutnie nie sprawdza się z moją mieszaną cerą. Używałam go na noc i wtedy nie było najgorzej. Buzia była wypoczęta i nawilżona, ale jednak nie na noc jest przeznaczony.
Na pewno nie kupię ponownie.

8. Oriflame Beauty, Pojedynczy cień do powiek "Essentials"
Miałam cień w kolorze nude. Był stosunkowo trwały, nie osypywał się. Nic więcej nie potrzebuję. Plus również za kolor, który idealnie współgrał z moim kolorem powiek. Jednak teraz chcę zainwestować w cienie Inglota lub Kobo.
Raczej nie kupię ponownie.
Coś Wam wpadło w oko? A może możecie mi polecić jakiś zastępnik tych produktów? Wszelkie rady i komentarze mile widziane=)

0 komentarze:

Prześlij komentarz

© 2011 TuttiBeauty, AllRightsReserved.

Designed by ScreenWritersArena